Dochodzimy do zakrętu. Na wprost widać Odrę. Tu, jeszcze do niedawna, śmiałe plany zagospodarowania przestrzennego zakładały budowę długiego mostu przez Odrę. Nowe plany jednak zarzuciły tę koncepcję i chyba tutaj mostu już nie doczekamy.
Ulica skręca w lewo, od tego miejsca nazywa się Rybacką. Nazwa nieprzypadkowa, wszak droga prowadzi wzdłuż rzeki. Tutaj, w 1250 roku przeprowadzili się wszyscy rybacy zamieszkujący Brzeg i Małkowice i założyli jedno z pierwszych przedmieść. Choć już od dawna tu rybacy nie mieszkają, to nazwa przetrwała wieki. Zabudowa zasłania płynącą kilkadziesiąt metrów dalej Odrę, ale warto wstąpić na jedno z podwórek i zaglądnąć na brzeg. Na Rybackiej zachowały się jeszcze stare, autentyczne podwórka: kameralne, dzielone płotami, z zamykanymi furtkami, pełne zieleni, z ogródkami schodzącymi prawie do wody.
Najciekawszą budowlą w tej dzielnicy jest wieża ciśnień. Podobnych w Brzegu jest kilka, ta jest najokazalsza, najpiękniejsza i najstarsza, ma już 127 lat. (Wybudowana w 1877)
Przedłużeniem Rybackiej jest ulica Franciszka Kszyszowica. Ów Franciszek to słynny rektor Akademii Krakowskiej, który urodził się ok. 1370 roku w pobliskich Krzyżowicach. Później uczył się brzeskiej kolegiacie św. Jadwigi. Ulica powstała dopiero po 1900 roku, wtedy nadano jej imię Dorotheenstr., w domyśle księżnej Doroty Sybilli, małżonki brzeskiego księcia Jana Chrystiana. Starsi mieszkańcy dzielnicy do dziś mówią, że mieszkają na Doroty, albo idą do elektrowni na Doroty zapłacić za światło. Również około stu lat ma sąsiednia ulica wyróżniająca się dobrze zachowaną eklektyczną zabudową czynszowych kamienic. I tę ulice ładnie nazwano: Georg-Str. czyli po polsku Jerzego II Piasta.