Zamkowe opowieści

Cz. 2. Zbójnicy z Gromnika

Legendy i prawdy o zamku na szczycie góry, którą widać z okien.

Gdy wyjrzymy przez okna z wieży ratuszowej w Grodkowie, albo z wieżowców w Brzegu, na nudnym płaskim widnokręgu zwrócą naszą uwagę dwa punkty na zachodzie. Najwyraźniej widać podwójny pagórek Radunii i Ślęży. Wyższa jest oczywiście po prawej Ślęża, która ma 718 metrów, a odległa jest o około 60 km w linii prostej. Nieco na lewo w krajobrazie dostrzeżemy drugą, bardzo podobną podwójną wypukłość. To Kalinka i Gromnik, i analogicznie wyższy jest po prawej Gromnik, który ma 392 metry nad poziomem morza, a z Brzegu jest tam gdzieś 30 kilometrów. Nie trzeba zresztą szukać okna w wieżowcach, oba szczyty doskonale widać z ziemi, jeśli tylko wyjedziemy za miasto w stronę Wrocławia czy Nysy.

Gromnik jest najwyższym szczytem maleńkiego, uroczego pasemka górskiego zwanego Wzgórzami Strzelińskimi, które się rozciąga na południe od Strzelina. W roku 1427 okolice te weszły w granice księstwa brzeskiego. Rządził wówczas ks. Ludwik II, który nieopatrznie pozwala osiąść tu, na wschodnich zboczach wzgórz, dwóm braciom Hansowi i Opitzowi von Czirn. Zdobywają oni dosyć szybko sławę w okolicy i całym Śląsku, bo na szczycie Gromnika wznoszą zamek i prowadzą z niego swój niecny zbójniczy prodecer. Wykorzystują słabą władzę i chaos po wojnach z husytami: łupią karawny kupieckie, najeżdżają wioski sąsiadów, rezydencje biskupie, a i dla swoich poddanych są okrutni.

Skąd mieli pieniądze na zakup ziemi a potem budowę zamczyska? Wyjaśnia to przekazywane przez setki lat podanie. Hans w młodości, podczas wojen husyckich, na których się wzbogacił, zaprzedał swą duszę diabłu.

Okrutny Hans dawał się we znaki wszystkim, aż w końcu połączone siły wrocławian, biskupa i księcia ziębickiego Wilhelma w 1443 r. ruszyły na zamek. Dwa tygodnie trwało oblężenie, ale sam herszt wymknął się wcześniej. Zdobyty zamek zrównany został z ziemią. Nie był to koniec gniazda rozbójników, bo ci w odwecie najeżdżają zamek biskupi w Otmuchowie, a trzy lata później Czirnowie (za 1750 florenów pożyczki) od brzeskich Piastów znów odzyskują władzę w Strzelinie, zezwolenie na odbudowę zamku na Gromniku.

Konszachty Czirnów z czartem potwierdzają, w późniejszym już czasie, spotkania Hansa z diabłem koło Samborowiczek, gdzie pod lasem znajduje się naturalna kręgielnia. Są to wąskie, strome wąwozy, które prowadzą na wzgórza. Miejscowi znali takich wąwozów siedem, nie raz je wykorzystywali do ucieczki przed wrogiem, gdyż pozwalały na skryte wyjście z wiosek. I tak jednej nocy, diabeł przyszedł po Hansa, by ten oddał mu swą duszę. Hans oczywiście chciał jeszcze wytargować kilka lat życia i udało mu się Lucyfera namówić na grę. Zagrali w kręgle. Torem był wąwóz za Samborowiczkami, a kulami ponoć ludzkie czaszki a inne wersje głoszą że po prostu kamienie. Jedno jest pewne, że kulom towarzyszył piekielny ogień, który spalił ziemię tak, że żaden chwast tam do dziś nie rośnie. W decydującej fazie gry, Hans okazał się na tyle przebiegły, że użył okrągłego głazu z własnej bramy zamkowej, rzucił tak celnie i daleko, że strącił dziewięć wielkich kręgli i wygrał z diabłem.

To wydarzenie wpłynęło na jego życie tak, że się nawrócił na dobrą drogę. Czy na długo, nie wiemy, ale wieść gminna niesie, że w końcu dopadła go sprawiedliwość, zabity został przez wrocławian, własnym mieczem, we własnym zameczku w Przewornie.

Kilkanaście lat później Gromnik przestał być gniazdem rycerzy-zbójników, rodzina Czirnów osiadła na stałe w tej okolicy, z czasem wzniosła nowe rezydencje w Przewornie, Siedmiosławicach, postawiła też kilka kościołów, np. nowy w Krzywinie. Zła sława protoplastów na tej ziemi została jednak na wieki, przetrwała nawet ród, bo do dziś, już po polsku, jest opowiadana dzieciom w podstrzelińskich szkołach, przez przewodników na szlakach, w internecie i gazetach.

Prawdy w tych legendach jest bardzo dużo. Imiona, nazwiska pierwszych rozbójników, dokumenty nadania ziemi, zezwolenia na budowę zamku, zburzenie zamku, odbudowa, rozbójnicy, fortuna, wszystko to wszystko prawda. Są wąwozy, jest najważniejszy Gromnik, ze śladami po zburzonym zamku. I przepiękna, spokojna, sielska okolica, z fascynującą historią. Warto pojechać w miejsca, które można dostrzec z naszego okna.
Jak trafić?
  • Z Brzegu jedziemy na Strzelin szosą nr 39. Przed Strzelinem w lewo, do Przeworna, a przed Przewornem w prawo, przez Miłocice, w kierunku Dobroszowa. Ponad 40 km.
  • Z Grodkowa: szosą w kierunku Ziębic, potem w prawo na Przeworno, dalej kierunek Strzelin i kilkaset metrów za Przewornem w lewo na Dobroszów.
  • Co pozostało?
  • W 1482 r. ks. legnicko-brzeski Fryderyk I ostatecznie każe zburzyć zamek na Gromniku. W ten sposób szczyt opustoszał na wieki. W 1825 r. wzniesiono tam ceglaną wieżę widokową, później gospodę. Wszystko zostało zniszczone w 1945 r. Dziś są nikłe ślady, rosną dęby, miejsce opuszczone. Kilkaset metrów niżej, w najwyższym punkcie szosy z Przeworna do Dobroszowa, na zakręcie i skrzyżowaniu leśnych dróg, niedawno urządzono parking, skąd można wyruszyć na spacer, znakowanym szlakiem na szczyt wzgórza.