I istotnie związki Jana Skali z Namysłowem to przypadek. Urodził się we wsi Njebjelčicy, na Górnych Łużycach.
Kilka słów o mało znanym narodzie
Łużyce, to kraina leżąca na zachód Od Odry i Nysy Łużyckiej. Od wieków leżała w granicach państwa niemieckiego, ale jeszcze dłużej była zamieszkana przez Łużyczan (inaczej Serbołużyczan) słowiański naród mający własną tożsamość, kulturę, język, literaturę. W języku rozróżnia się wyraźnie dwa dialekty: górnołużycki na południu i dolnołużycki na północy. Szacuje się, że dzisiaj tymi językami posługuje się 150 tysięcy osób.Pierwszy raz spotkałem się z tym językiem w całkiem zwyczajnych okolicznościach: gdy łamanym niemieckim zapytałem o kierownika szkolnego schroniska szkolna kucharka całkiem po prostu odpowiedziała: Aaa, dyrektor wnet przyndzie!.* Wprawiła mnie tym w zdumienie. Wtedy zacząłem zainteresowałem się drogowskazami z podwójnym nazewnictwem: pod Görlitz widniało Zhorjelc, pod Bautzen Budyin, pod Hoyerswerdą Wojerecy, a pod Weißwasser Beła Woda. Te swojsko brzmiące nazwy, były dużo łatwiejsze do przeczytania i zapamiętania niż niemieckie. I zarówno za czasów NRD jak i po zjednoczeniu Niemiec drogowskazy te stoją na całych Łużycach. Nie wzbudzają żadnych kontrowersji.
Tam się urodził
I podobny dwujęzyczny znak stoi dzisiaj na początku wsi Nebelschütz / Njebjelčicy. Leży ona niedaleko autostrady A4, za Budziszynem, w powiecie Kamenz/Kamjenc. Tam właśnie, 17 czerwca 1889 urodził się Jan Skala. Pochodził z niebogatej rodziny, która nie mogła mu zapewnić odpowiedniego wykształcenia. Nie przeszkodziło to jednak w rozwoju talentu. Już służąc w wojsku, z frontu pisał Listy z wojny. Po I wojnie pracuje w różnych wydawnictwach łużyckich w Białej Wodzie, Budziszynie. Był redaktorem kilku gazet a 1920 roku zadebiutował jako poeta, wydał tomik wierszy pt. Okruchy. W swej twórczości walczył o równość społeczną i prawo swego narodu do własnej kultury. Zdobywa sławę nie tylko wśród Łużyczan, bo swoją redaktorską pracą zyskał uznanie lub niechęć u Czechów, Niemców i Polaków. Pracuje krótko w Pradze, w Berlinie. współpracuje ze Związkiem Polaków w Niemczech.Po dojściu Hitlera do władzy jest na tyle znany i niebezpieczny, że gestapo go kilkukrotnie aresztuje, szykanuje, w końcu w 1937 r. rozwiązane zostają Domowina i wszelkie organizacje narodowe Serbołużyczan. Skala musi sobie znaleźć pracę w niemieckim wydawnictwie w Berlinie.
Ostatnie lata w Namysłowie
Gdy w 1943 roku Berlin staje się celem dywanowych nalotów aliantów poeta wyjeżdża na Śląsk, dokładnie do Dziedzic koło Namysłowa, bo stamtąd pochodziła jego żona. Zatrudnienie dostaje w zakładach radiowych Elektroakustik w Namysłowie i dojeżdża codziennie do pracy. I tu nie zapomina o swoim posłaniu, współpracuje z polską organizacją podziemną, nie raz pomaga wyrobić fałszywe dokumenty działaczom antyhitlerowskim.I tak Skalę zastał koniec II wojny światowej. Ale dla wielu mieszkańców Śląska był to dopiero początek gehenny. Jan, jako jedyny, który umiał się porozumieć z żołnierzami, służył kilkukrotnie za tłumacza. Do dzisiaj nie znane są okoliczności, dzień lub dwa dni po wyzwoleniu. Świadkowie zeznają, że w izbie spało ośmiu mężczyzn. Wszyscy zostali zastrzeleni z broni maszynowej. Było to 22 stycznia 1945 roku. Nikt wtedy nie prowadził śledztwa, w ten sposób zginęło przecież na Opolszczyźnie tysiące osób. Początkowo zwłoki pochowano we wspólnej mogile, ale w 1962 roku, prochy poety przeniesiono do osobnego grobu. Spoczywa na cmentarzu w Dziedzicach. Na nagrobnej płycie napisano: Jan Skala, Poeta i Publicysta Łużycki Wielki Rzecznik Wspólnoty Słowiańskiej i Postępu.
Serbołużycki działacz zginął tragicznie i byłby zapomniany gdyby nie jego poezja, która przetrwała i do dziś, jest recytowana w łużyckich szkołach, przedszkolach. A na Śląsku zachował się jego grób, Towarzystwo Miłośników Ziemi Namysłowskiej ustawiło w 1965 r. pomnik, a władze Namysłowa nawiązały z gminą Nebelschütz stosunki partnerskie.
* Cytuję po latach niedokładnie. Ale dzisiaj pisząc ten tekst do NTO odkryłem, że spałem w budynku szkolnym w Panschwitz/Pančicy. Tutaj właśnie uczęszczał Jan do szkoły podstawowej, to zaledwie 4 km od jego rodzinnego domu.