Są pomniki skromne, malutkie i ukryte w trawie, a są monumenty, które widać z kilku kilometrów.
Do takich należy największy pomnik w powiecie brzeskim i jeden z największych na Opolszczyźnie. Wzniesiony został w pobliżu Odry, w miejscu, gdzie w styczniu 1945 roku radzieckie oddziały usilnie zdobywały przyczółek. Walki rozpoczęły się w nocy 21 na 22 stycznia, kiedy po raz pierwszy Rosjanie przeszli zamarzniętą Odrę koło Golczowic. A zakończyły się dopiero 6 lutego - to data zdobycia Brzegu. Ponad dwa tygodnie lała się krew, ginęli żołnierze niemieccy i radzieccy. Kolejne mosty powstawały, kolejne niszczono. W dwa tygodnie front przesunął się w sumie o 4 km i napotkał kolejną przeszkodę - Nysę wypełnioną po brzegi wodami spuszczonymi ze zbiornika otmuchowskiego.
Pomnik powstał z inicjatywy pierwszego powojennego burmistrza Skorogoszczy, Mieczysława Dratwy, pod koniec lat pięćdziesiątych. Jest to monumentalna budowla wzorowana na antycznych pomnikach. W klasyczne formy wkomponowano XX-wieczne rekwizyty: łodzie saperskie i kotwice - symbole jednostek forsujących Odrę. Istnieją też rosyjskie napisy przypominające bohaterstwo żołnierzy i wydarzenia zimy 1945 roku.
Pomnik budzi wiele kontrowersji u współczesnych. Z jednej strony do niedawna był miejscem manifestacji gloryfikujących Armię Czerwoną i "wyzwolenie". Przy tej okazji bezmyślnie powtarzano zasłyszane liczby dziesiątek tysięcy poległych. Z kolei te liczby są dziś pretekstem do rozważań, czy pomnik w ogóle nie jest fałszerstwem wystawionym na wiwat z okazji jakiejś rocznicy.
Dariusz Zięba, mieszkaniec Skorogoszczy, historyk, dokonał próby odnalezienia prawdy w swojej monografii pt. "Skorogoszcz - zarys dziejów". Za historykami wojskowości szacuje liczbę poległych czerwonoarmistów na 600-700 w całym regionie Skorogoszczy i Mikolina. Potwierdza te szacunki znana liczba 325 żołnierzy pochowanych na cmentarzu w Skorogoszczy, których ciała ekshumowano w 1953 roku na cmentarz zbiorowy do Kluczborka. Zgadza się to też z innymi źródłami podającymi liczbę 245 żołnierzy poległych tylko pod Mikolinem. Jak podaje Dariusz Zięba, nie do ustalenia są liczby poległych żołnierzy niemieckich. Nie doczekali się oni ani pomnika, ani cmentarza. Liczby te świadczą iż toczyły się tutaj, jeśli nie najcięższe, to najkrwawsze walki na Opolszczyźnie.
I tak mikoliński olbrzym upamiętnia zabitych na froncie, tysiące kilometrów od domu, podobnie jak te malutkie pomniki z I wojny, o których już pisałem i o których będzie jeszcze w tym cyklu.