Stała na stacji lokomotywa

Cz. 4. W poszukiwaniu semafora

W poprzednich odcinkach mogliśmy poznać historię najstarszych śląskich linii kolejowych. Dziś spróbuję namówić czytelników na poszukiwania reliktów przypominających wiek pary. Najstarszych zabytków, z lat 40. XIX wieku w Brzegu prawdopodobnie nie znajdziemy. Najbliższe znane stoją we Wrocławiu: Dworzec Kolei Górnośląskiej zbudowany 1841-42 roku (który znajduje się kilkaset metrów przed obecnym dworcem Wrocław Główny) oraz młodsze o rok i dwa dworce Świebodzki i Kolei Dolnośląskiej.

Brzeski najstarszy dworzec nie zachował się, zresztą specjalnie nikt nie zajmował się historią tego miejsca u zbiegu dzisiejszych ulic Armii krajowej i Towarowej. Klimat tamtych czasów, choć już raczej z przełomu XIX i XX wieku, przypomnieć może widokówka przedstawiająca przejazd kolejowy. Znaleźć ją można w niedawno wznowionej publikacji „Brzeg na starej fotografii”. Natomiast współczesny dworzec nieopodal ulicy Piastowskiej zbudowany został w latach 1868-70. Z pozoru typowa budowla z czerwonej cegły, w stylu powszechnie stosowanym wówczas dla budowli publicznych. Ale przyjrzyjmy się baczniej nienagannym proporcjom całego budynku i takim drobiazgom, jak glifowanie w oknach, ceramiczne płaskorzeźby, gzymsy, pilastry, stolarka drzwiowa i takie szczegóły jak stolik na torbę przed okienkiem kasowym. A nade wszystko budzi podziw jakość wykonania. Gdy z holu dworca wyjdziemy na perony zastaniemy już tylko XX wiek, trakcję elektryczną, sygnalizatory świetlne, automatyczne zwrotnice...

By zobaczyć coś ekstra – wyruszmy do Grodkowa

Sam budynek dworca w Grodkowie to jakaś namiastka dumnej przeszłości. Trzeba wielkiej fantazji, by wyobrazić sobie w tym miejscu dwie budowle: piętrowy gmach utrzymany w stylu klasycystycznym a przy nim neobarokowy pałac, którego głównym akcentem jest budynek z holem, a jego boków jednokondygnacyjne skrzydła, nakryte spadzistymi dachami. Wojna obróciła wszystko w perzynę, z ruin odbudowano tylko główny budynek, który dziś wygląda jak murowany barak. Z całej przeszłości pozostał jedynie hol, zamieniony zresztą w dość zapyziałą halę targową. Zamknijmy więc oczy i przejdźmy na perony (dookoła, bo tunel zamknięty kratą).

Obudzimy się w XIX wieku. Niski peron z bazaltowej kostki, wiata na drewnianych, bogato rzeźbionych filarach, budynek nastawni z balkonikiem, żuraw wodny. Zamykamy oczy i na stację wtacza się wielka lokomotywa z tendrem, buchająca parą, przez tory przechodzi dyżurna ruchu z zielonym lizakiem i zapowiada pociąg do Strzelina przez Przeworno. Otwórzmy oczy. Parowozy co prawda nie przyjadą tu, ale warto całą grodkowska stację wpisać natychmiast do katalogu zabytków, bo takiej stacji nie ma już w całej unii. W Grodkowie zachował się jeszcze trzeci peron, gdzie musiały stać pociągi do Strzelina *#0150; jest nawet daszek kryjący zejście z tego peronu do tunelu, chociaż sam tunel po wojnie zamurowano. Na przedwojennych zdjęciach odkryjemy jeszcze peron pierwszy, który znajdował się przy samym budynku, wychodziło się na niego prosto z holu. Warto zwrócić uwagę na żuraw *#0150; niezbędne urządzenia na każdej stacji, które służyło do uzupełniania wody w parowozach. Pamiętam jeszcze jak tankował tutaj pociąg jadący do Strzelina, w czasie, gdy wsiadali pasażerowie.

Poszukajmy semaforu!

Jest jeszcze kilka miejsc, które warto odwiedzić w naszej bliższej i dalszej okolicy. Do ładniejszych stacji i stacyjek zaliczam Oławę, Jegłową koło Przeworna, Biskupice Oławskie, a na wielu można spotkać pojedyncze zabytki. Trzeba się śpieszyć, bo wszystko ginie na naszych oczach. Do takich zabytków należą semafory – urządzenia, do kierowania ruchem. Ramię semafora pochylone pod kątem 90 stopni oznaczało, to co dziś światło czerwone. Ramię uniesione pod kątem 45 stopni zezwalało na jazdę. Były też semafory dwuramienne: pochylone dolne ramię nakazywało ograniczenie prędkości.
Hasła powiązane:
  • Historia kolei z mapą, Grodków.